Dlaczego w Polsce od tygodni dominuje szara pogoda? Wyjaśniamy mechanizm inwersji
Od kilku tygodni duża część Polski żyje pod nieustanną warstwą niskich, szarych chmur. Dni z przejaśnieniami są nieliczne, a widzialność często dodatkowo pogarszają zamglenia i mgły. Choć wiele osób postrzega to jako „typowy grudzień”, przyczyna tej monotonnej pogody jest znacznie bardziej konkretna — i od dłuższego czasu bardzo stabilna. Wszystko rozgrywa się na wysokości zaledwie kilkuset metrów.
Inwersja — pogodowy sufit, który blokuje słońce
Normalnie temperatura powinna spadać wraz z wysokością, tymczasem od wielu dni w Polsce utrzymuje się inwersja temperatury, czyli warstwa cieplejszego powietrza znajdująca się nad chłodniejszą, wilgotną masą przy ziemi. Taki układ działa jak szczelna pokrywa: nie pozwala unosić się powietrzu, blokuje pionowe mieszanie i skutecznie zatrzymuje wilgoć tuż przy powierzchni. Rozległe, niskie chmury warstwowe utrzymują się więc przez wiele godzin, zamglenia często przechodzą w mgły, a słońce praktycznie nie ma szans przebić się przez ten „inwersyjny sufit”.
Wyż nad Rosją jako główny winowajca
Od dłuższego czasu nasza pogoda znajduje się pod wpływem wyżu znad Rosji, który sprzyja stabilnym, niemal nieruchomym masom powietrza. Choć wyż często kojarzy się z dobrą pogodą, zimą bywa inaczej — zwłaszcza gdy powietrze jest wilgotne. Słaby wiatr i powolna cyrkulacja sprawiają, że powietrze nie wymienia się i nie miesza. Słońce nie jest już na tyle silne, by ogrzać tę grubą warstwę wilgoci, dlatego nad większością kraju chmury utrzymują się przez cały dzień Inwersja może więc trwać nieprzerwanie przez wiele dni, utrwalając szary krajobraz.
Dlaczego południe ma najwięcej słońca?
W ostatnich dniach to południowe regiony kraju częściej mogły liczyć na przejaśnienia. Wynika to głównie z ukształtowania terenu - wyższą wysokością nad poziomem morza oraz lokalnych ruchów powietrza. W rejonach podgórskich powietrze częściej się osusza, co sprzyja rozrywaniu niskich chmur. Dlatego właśnie na Podhalu czy w strefach podgórskich można było zobaczyć zdecydowanie więcej słońca niż w centralnej i północnej Polsce.
Kiedy wyjdziemy z tej szarości?
By przerwać ten pogodowy marazm, potrzeba bardziej dynamicznej cyrkulacji, zwykle związanej z przejściem niżu i frontów atmosferycznych. Pierwsze oznaki takiej zmiany pojawią się w nocy z dziś na jutro, gdy do kraju zacznie wchodzić strefa frontowa związana z niżem znad Adriatyku. Nie przyniesie ona natychmiastowych rozpogodzeń, ale dopiero wyraźniejsza wymiana mas powietrza może otworzyć drogę do bardziej zmiennej i jaśniejszej pogody.
Joanna Wnuk