Dlaczego chmury „wysychają”, zanim dotrą do Polski?

Zachmurzenie frontowe często rozciąga się setki kilometrów – od Atlantyku po środkową Europę. Jednak to, co nad oceanem jest rozbudowanym układem burzowym, nad Polską potrafi zamienić się w kilka niepozornych smug chmur średniego piętra. Meteorolodzy mówią wtedy, że masa powietrza została zmodyfikowana – czyli zmieniła swoje właściwości termiczne i wilgotnościowe w trakcie wędrówki. W potocznym języku mówimy po prostu, że „chmury wyschły po drodze”.

Źródłem tej zmiany jest proces zwany orograficznym wymuszaniem wznoszenia. Gdy wilgotne powietrze znad Atlantyku napotyka na swojej drodze pasma gór – Alpy, Wogezy, Schwarzwald, Sudety – zostaje zmuszone do wznoszenia się. Podczas unoszenia powietrze się ochładza, a para wodna w nim zawarta ulega kondensacji, tworząc chmury i opady. W ten sposób góry „wyciskają” z powietrza znaczną część jego wilgoci – podobnie jak gąbka, którą ściska się w dłoni.

Po przejściu na drugą stronę pasma, to samo powietrze zaczyna się opadać i ogrzewać adiabatycznie, czyli w wyniku sprężania. Wraz ze wzrostem temperatury jego względna wilgotność gwałtownie spada – powietrze staje się suche. Ten mechanizm, znany jako efekt fenowy, sprawia, że gdy masy powietrza znad Atlantyku dotrą nad Polskę, są już pozbawione większości zawartej w nich pary wodnej.

W rezultacie obserwujemy chmury piętra średniego – altostratusy i altocumulusy – które często nie przynoszą opadu w ogóle, lub opad w postaci virgi, czyli kropel i kryształków lodu odparowujących zanim dotrą do powierzchni ziemi. Dla obserwatora z ziemi to widok delikatnych, postrzępionych smug opadających z chmur, które „znikają w powietrzu”.

Takie zjawisko jest szczególnie częste jesienią, gdy nad Europą dominuje cyrkulacja atlantycka – zachodnie wiatry przynoszące wilgotne, ale dynamicznie zmieniające się masy powietrza. Polska, leżąca już po „suchej stronie” kontynentu, często dostaje ich złagodzoną wersję. To dlatego jesienne niebo potrafi być jednocześnie zachmurzone i suche – dowód na to, że nasza pogoda jest nie tylko kapryśna, ale i niezwykle złożona fizycznie.

Udostępnij artykuł