KOMENTARZ SYNOPTYKA
z dnia
Cały obszar Europy środkowej i zachodniej, od Skandynawii aż po Grecję, Morze Śródziemne i Zatokę Biskajską, obejmuje rozległa dolina fali górnej w polu geopotencjału, jej wschodnia krawędź przebiega od libijskiej Cyrenajki przez Morze Egejskie i Czarne nad wschodnią Ukrainę i dalej nad Rosję. Tam występuje napływ ciepła, a na jego granicy wir niżowy, którego centrum jest nad Białorusią i zmierza w kierunku Finlandii, zaś w obszarze centralnej części doliny mamy słabiej wyrażony wir nad północnymi Niemcami, sięgający dzisiaj nad zachodnią i północną Polskę. W pozostałej części kraju stopniowy, powolny wzrost ciśnienia. Natomiast po zachodniej stronie doliny fali górnej mamy kolejny proces „nurkowania” młodego niżu, utworzonego wczoraj pod cyplem Grenlandii, za dwie doby, w sobotę rano będzie przy NW cyplu Hiszpanii, potem niż o ciśnieniu 995 hPa obejmie północ Hiszpanii, Biskaje i południe Francji.

Takie przekształcenie pola geopotencjału spowoduje, że zmieni się napływ mas powietrza nad rejon Europy środkowej, w tym i nad Polskę. Już od piątku zmieni się kierunek napływu także w warstwie przyziemnej, co dobrze jest widoczne na mapach „temperatura + linie prądu” naszego modelu UM. Najpierw zmienia się napływ w wyższych warstwach, dlatego też nad chłodne powietrze zalegające przy podłożu napływa cieplejsze, ograniczając możliwość tworzenia się rozbudowanych chmur kłębiastych. Ten proces zacznie się od piątku i trwać będzie przez kolejne kilka dni, tak więc czeka nas ponowne „uderzenie ciepła”, którego skutki doznawaliśmy na przemian z „uderzeniami chłodu” w ostatnich dniach marca i okresie kwietnia.

Tej nocy pojawiały się lokalnie przygruntowe przymrozki, a na Pomorzu także poniżej zera było na 2 metrach, czyli standardowym poziomie pomiaru temperatury na stacjach meteo. W ciągu poranka w centrum i na zachodzie dość pogodnie, na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie zanikające opady deszczu, a w górach deszczu ze śniegiem. Natomiast od godzin południowych, w zachodniej części kraju zaczną pojawiać się coraz bardziej rozbudowane chmury kłębiaste, po południu dojdą na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Kujawach do formy Cumulonimbus, dając burze i silne, ale lokalnie występujące opady śniegu z deszczem. Tym zjawiskom będzie towarzyszył porywisty wiatr, co wraz z możliwy klejeniem się mokrego śniegu do drzew czy plansz reklamowych będzie zagrożeniem wiatrołomów. Także warunki na drogach mogą się gwałtownie - choć na krótki czas, diametralnie pogarszać. W burzy śnieżnej gwałtownie spada widzialność, jak też śnieg chwilę pozostaje na jezdni. Zjawiska z podanego rejonu przemieszczą się wieczorem, już słabnąc nad Mazury i północne Mazowsze. Planując podróż warto spojrzeć na kilka meteorogramów z przybliżonej trasy, zwracajmy uwagę na porywy wiatru, wyskoki godzinowych sum opadów i oczywiście sygnalizację burzy. Także obniżenie temperatury jest sygnałem dłuższego topienia się warstwy śniegu.

W poprzednich komentarzach koledzy wspominali o „śnieżnym efekcie Bałtyku” w aspekcie pojawiania się opadów przelotnego śniegu na wybrzeżach i północnych skłonach Pojezierza Pomorskiego i Warmii. Mało kto wie, że wzniesienia morenowe nad Trójmiastem mają około 100 metrów, a Wysoczyzna Elbląska dochodzi nawet do 200 metrów. Te pozostałości lodowca stanowią istotną przeszkodę w napływie mas powietrz znad Bałtyku, które wznosząc się po nich doznają spadku temperatury, zgodnie z adiabatą suchą do poziomu podstawy chmur, czyli o 1 stopień na 100 metrów. Wznoszenie nie występuje tylko w najniższej warstwie, podnoszą się też wyższe warstwy napływającego powietrza, tu w chmurach łatwo dochodzi do kondensacji i wzrostu przechłodzonych kropel lub cząstek lodu, a tym samym i opadów śniegu, wówczas obserwuje się pasmowo ułożone wzdłuż pasma wzniesień strefy intensywnego, na ogół przelotnego śniegu czy śniegu z deszczem.

Zdecydowanie „śnieżny efekt Bałtyku” wzrasta, gdy woda jest cieplejsza w stosunku do napływającego nad nią powietrza, na przykład znad Finlandii czy północno-zachodniej części Rosji, czyli częściej występuje w okresie późnej jesieni lub wczesnej zimy, warunkiem jest silny napływ chłodu z północy, trwający kilka dni. Teraz mamy ten efekt wiosną, co wymaga przynajmniej wyjaśnienia, Mieszkając jako dziecko w Sopocie nauczyłem się jeździć na nartach na Łysej Górze, w kolejnych latach wielokrotnie wędrowałem z innymi harcerzami na nartach po wzgórzach morenowych, śniegu było tam sporo. Teraz zostały wysokie góry polskie czy słowackie, no i oczywiście jeszcze pełne śniegu Alpy.

Maciej Ostrowski, 25 kwietnia 2024; 07:45



Treści zawarte w komentarzu synoptycznym mogą zawierać prywatne, niezależne opinie synoptyków, w związku z czym nie prezentują one oficjalnego stanowiska ICM UW. Wszelkie pytania i uwagi odnośnie komentarzy synoptycznych prosimy kierować bezpośrednio do ich autorów.